czwartek, 18 października 2012

Związek organiczny

O czym jest ten komiks?
O małżeństwach które przeżyły śmierć swoich dzieci, bo miały wady genetyczne, czy nieuleczalne choroby. Przeżyły piekło emocjonalne widząc jak ich dzieci umierają. O parach które nie mogą mieć dzieci, ponieważ któreś z nich jest bezpłodne. Chcąc mieć potomstwo, lub kolejne pociechy zgłaszają się do klinik, które mają możliwość zapłodnienia in vitro, lub wynajęcia surogatki. W takich miejscach można sobie wybrać jakie się chce mieć dziecko. Czy w przyszłości ma być wysokie jak koszykarz, zbudowane jak kulturysta, czy też ma mieć ciało modelki. Czy ma mieć czarne, czy też rude włosy. Piwne lub niebieskie oczy. A może ma to być chłopcem lub dziewczynką. Pewne jest to, że zawsze, zawsze będzie zdrowe. Idealna sprawa. Wszyscy są szczęśliwi.
Współczesna medycyna od jakiegoś czasu stosuje tego typu zabiegi. We Francji, Szwajcarii, czy USA istnieją takie firmy legalnie. W Indiach natomiast takie zabiegi robi się nielegalnie. Co dziwne w Indiach jest największy czarny rynek handlu organami ludzkimi (ale to chyba inna historia).
Natomiast co dzieje się z próbkami nieudanymi? Za każdym razem jest przygotowywanych kilka próbek, bo jak w naturze, nie wszystko rozwija się idealnie. Z tych kilku wybierana jest jedna próbka. Idealne dziecko. A co zresztą? Firmy zamrażają próbki. To pewne. Ale po co? Może firmy medyczne, w świecie demokratycznie liberalnym, będą mogły handlować narządami ludzkimi. Państwo będzie mogło produkować armię… Może w przyszłości nie będzie potrzeby zamrażania próbek.
Jeszcze jedna kwestia. Wybiegnijmy troszkę w przyszłość. Np. 100 lat. Trzecie pokolenie ludzi stworzonych nie w sposób naturalny. Jak ci ludzie (bo to przecież ludzie) będą podchodzić do spraw miłości, seksu, rodziny? Czy te wartości będą dla nich ważne?
O tym jest ten komiks.

Komiks powstał w lutym 2013 roku, zanim rząd zaczął zajmować się sprawą in vitro. Brał też udział w konkursie na MFKiG 2013.


1 komentarz:

WolF pisze...

Ja na temat narządów, bo ten aspekt też jest przez chwilę w Twojej wypowiedzi.

Trzeba by było zapytać ludzi, albo zrobić badania [to teraz takie popularne] najlepiej na 100 różnych i nieświadomych respondentów: postawić ich przed fikcyjnym lekarzem, który orzeknie, że mają nieuleczalnego raka, np. wątroby, albo nerek, płuc itp.

I teraz mają wybór: albo chemia i inne metody współczesnego leczenia, albo coś [na chwilę obecną] spod lady - przeszczep organu, zgodnego z ich grupą krwi i takie tam.

Pytanie brzmi - czy zgodziłbyś się wychodować grupę zarodków, lub samych organów, z którego wybrany został by tylko jeden do przeszczepu, natomiast reszta była by w chumanitarny sposób zniszczona? A może wolałbyś wspomnianą wcześniejszą opcję długotrwałego i niekoniecznie skutecznego leczenia?

Ciekawe co by wybrali? Choć może lepiej nie wiedzieć!?!