czwartek, 30 czerwca 2011

Legionista


Krzysztof Sz. Zdobył wojskową czapkę legionisty, białe kepi. Kolejny kontrakt zawarł na trzy lata. W sumie służył 15 lat. Po kolejnych awansach trafił do elitarnej jednostki spadochroniarzy. Służył w sekcji zwiadowczej II regimentu powietrzno-desantowego z bazą na Korsyce. Wylatywał w miejsca konfliktów – do Bośni, Kongo, Jemenu, Dżibuti w Afryce wschodniej. Legię opuścił w stopniu kaprala szefa. Krzysztof Sz. z Lęborka za służbę w Legii Cudzoziemskiej dostał 1,5 roku więzienia w zawieszeniu. Nie miał zgody MSWiA. Dzisiaj jest emerytowanym legionistą i dostaje około 800 euro francuskiej emerytury wojskowej. Ma podwójne obywatelstwo.

Gdzie tu logika? Czy to nie dziwne? Można powiedzieć idealny żołnierz. Zamiast wykorzystać jego doświadczenie, umiejętności Krzysztofa Sz., oddanie byłego legionisty zostaje skazane przez państwo na 1,5 lat więzienia. Państwo, zamiast ratować człowieka, karze go za swoje powołanie. Państwo zamiast wykorzystać jego wiedze i umiejętności skazuje go na drogę kryminalisty. Gdzie tu resocjalizacja? Gdzie tu logika?

3 komentarze:

turucorp pisze...

ech, system dziala tak:
teoretycznie mamy zawodowa armie i formacje NSR, czyli sami ochotnicy, ale przepisy zostaly komunistyczne. I teraz np. NSR to nie tylko ludzie z nowego zaciagu, ale rowniez WSZYSCY, ktorzy wczesniej podlegali obowiazkowej sluzbie wojskowej.
"Legionista" sluzyl w obcej armii w czasie, kiedy taka sluzba byla, zgodnie z polskimi przepisami, przestepstwem. I robil to swiadomie (podwojne obywatelstow dostal po zakonczeniu sluzby w LC, a nie przed jej rozpoczeciem).
Prawo niekoniecznie musi byc "logiczne", ale na pewno musi byc konsekwentne, jezeli ktos je lamie, to powiniem miec swiadomosc, ze podlega karze.
I tak mu sie upieklo, bo dostal 1,5 roku w zawiasach i fajna emeryturke, a ludzie, ktorzy w tym samym czasie odmawiali sluzby wojskowej w kraju, dostawali po 3 lata sluzby zastepczej, albo wiezienie bez zawiasow i zero swiadczen z tego tytulu.

WolF pisze...

Ja czasami zastanawiam się czy jest możliwe, że kiedyś to wszystko dupnie, np. wybuchnie jakas rewolucja, albo bomba atomowa i np. 90% ludzkości pójdzie na drugą stronę piachu. Ciekawe czy wtedy takie bzurne biurokratyczne blokady międzyludzkie będą jeszcze tej pozostałej 10% cywilizacji potrzebne? Czy dla odmiany ludzie wejdą w wyższy poziom intelektualny i zabezpiczą się na przyszłość przed różnorakimi procedurami :?

Anonimowy pisze...

Zakaz służby obywatela danego kraju w wojsku innego kraju jest właściwie zapisany w kodeksie większości krajów z wyłączeniem Francji. I to jest jest właśnie logiczne i sensowne.
Zbigniew Tomecki